Tekstowe
***
W życiu nie uwierzę, że za komuny na półkach był tylko ocet i olej... Może w jakichś małych sklepach, ale w Carrefourze????
***
Światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham wypić.
***
Adam i Ewa spacerują po raju
- Adam, kochasz mnie?
- A co tu robić...
***
Pomyślałem, żeby się ożenić.
- No i co?
- No i nic. Pomyślałem, pomyślałem i mi przeszło.
***
Kawał wędkarski:
- Biorą?
- Nie bardzo...
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- I co pan z nim zrobił?
- Wrzuciłem do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan i też mnie wkurzał.
***
Synku, jesteś taki niegrzeczny, weź przykład z tatusia
- mama, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
***
Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
***
Podczas imprezy na Księżycu w pewnej chwili ktoś mówi:
- wiesz co, Armstrong? Niby wszystko jest, rozpalony grill, piwo, dziewczyny ale jakoś atmosfery nie ma.........
***
Pasażer taksówki klepnął kierowcę żeby się o coś zapytać.Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad samochodem,
- co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
***
Ludzie, którzy piją są dla mnie niczym.....niczym bracia!
***
Myślisz, że możesz wszystko? Trzaśnij drzwiami obrotowymi!!
***
Jestem jak dżin - gdzie otworzą butelkę, tam jestem!
***
Dlaczego mężczyźni są przeważnie wyżsi od kobiet?
Bo chwasty zawsze zasłaniają piękno kwiatów.
***
Młody mężczyzna mówi do ojca własnej dziewczyny:
- Wiem, że to tylko zwykła formalność, ale chciałbym prosić o rękę pańskiej córki.
- Kto ci kurna powiedział, że to jest tylko zwykła formalność?
- Ginekolog.
***
Blondynka zakupiła Fantę z zielonym kapslem na kapslu napis:
"Spróbuj szczęścia znowu" - zamyka, odkręca, czyta - "Spróbuj szczęścia znowu" - zamyka, odkręca, czyta ...
***
Siedzi sobie sroka na sośnie, a tu niespodziewanie do sosny podchodzi krowa i zaczyna się wspinać. Sroka w szoku obserwuje jak krowa powolutku siada koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta krowę:
- Krowa, co ty robisz?
- No przyszłam sobie wisienek pojeść - mówi krowa.
- Ty Krowa... ale to jest sosna, a nie wiśnia...
- Spoko... Wisienki mam w słoiczku!
***
Pijak pyta barmana:
- Jaka jest różnica między koniem a koniakiem?
- Taka sama jak między rumem a rumakiem.
***
Blondynka pyta męża:
- Kochanie, chcę sobie wyprać bluzę, jaki program mam ustawić?
- A co napisali na bluzie?
- State University Ohio.
***
Do szkoły jazdy przychodzi staruszek:
- Chciałem zapisać się na kurs prowadzenia autobusów.
- Nie za późno?
- Nie, byłem u lekarza na badaniach, żeby sobie przedłużyć prawo jazdy na moje auto. l on mi powiedział, że w tym wieku to najlepiej autobusem.
***
Poranek. Facet na dużym kacu stoi przed lustrem i długo się wpatruje w swoje odbicie. Wreszcie stwierdza:
- Nie znam cię, ale cię ogolę!
***
Mama pyta Jasia:
- Co dziś robiłeś na podwórku?
- Udawałem ptaka.
- A co robiłeś? Śpiewałeś czy ćwierkałeś?
- Jadłem robaki.
***
Mały yeti woła do taty:
- Tato, tato, gdzie są ludzie?
- Ludzie się skończyli. Jedz dżem.
***
Rozmowa w Urzędzie Skarbowym:
- Co to za numer telefonu mi pani tu napisała? - pyta zaciekawiony podatnik.
- To nie numer telefonu, to Pana podatek za zeszły rok do zapłaty.
***
- Co robisz?
- Nic.
- wczoraj też to robiłeś.
- Ale jeszcze nie skończyłem.
***
Brunetka do blondynki
-wiesz ostatnio bardzo paliwo podrożało
-nie szkodzi-odpowiada blondi- ja i tak zawsze za 50 tankuję.
***
Mówi żona do męża przeglądając katalog
-patrz kochanie jakie piękne futro, chciałabym takie mieć...
Na to mąż
-to jedz Whiskas może Ci takie wyrośnie
***
-Tato daj mi pięć dych - prosi Jaś
-Cztery dychy?! Po co Ci te trzy dychy?
No dobra, masz te dwie dychy i nie zgub tej dychy!
***
Na religii:
-Jasiu ile jest przykazań Bożych?
-dziesięć.
-a kościelnych?
dwóch: pan Mariusz i pan Stanisław.
***
Co ma wspólnego miś koala i ginekolog krótkowidz?
....
....
Wilgotny nosek.
***
Ośmiolatek wchodzi do knajpy i woła na kelnerkę:
- Hej, kochanie, podaj mi proszę setkę wódki!
- Chcesz żebym przez ciebie miała kłopoty? - pyta kelnerka.
- To później. Najpierw muszę się napić...
***
- Coś źle wyglądasz. Co się stało?
- A dziwisz się? Taka robota! Cały dzień na kolanach!
- A długo już tam robisz?
- Od poniedziałku mam zacząć.
***
Staruszka zbiera w lesie grzyby i spotyka leśniczego. Leśniczy zagląda z ciekawości do koszyka babci i woła:
- Niech pani wyrzuci te grzyby! One się nie nadają do zjedzenia, są trujące!
Staruszka spokojnie:
- Panie, one nie do jedzenia, tylko na sprzedaż.
***
Gruba baba do grubej baby:
- Jem tyle co wróbelek, a jestem taka gruba!
Na to druga:
- A ja słyszałam, że wróbelki jedzą tyle ile ważą.
***
Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie, po czym wyciąga z szuflady drewnianą kulkę. Każe ją facetowi włożyć do ust. I rzeczywiście... perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę policzków. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się już do wyjścia pyta:
- A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę?
- Nic strasznego - uspokoił go fryzjer. - Przyniósłby pan ją jutro, wszyscy tak robią...
***
Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi troje ludzi i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Rosjanin, Egipcjanin i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta Armstrong.
- No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu to aż tu doleciałem - mówi Rosjanin.
- A ja - mówi Egipcjanin. - Chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
- No a ty? - pyta Polaka.
- Kur.. nie wiem, z wesela wracam.
***
Podjeżdża krasnoludek swoim samochodzikiem pod CPN i mówi:
- Poproszę trzy kropelki benzynki.
- I co jeszcze... Może pierdnąć w oponki...?
***
Do wytwórni pasztetów przyjechała kontrola z SANEPIDu. Insektor pyta:
- Czy ten pasztet z zająca jest naprawdę z zająca?
- Tak, ale prawdę mówiąc dodajemy jeszcze koninę.
- A w jakich proporcjach?
- Pół na pół... Jeden zając, jeden koń.
***
Sierżant tłumaczy zasady metrycznego układu jednostek:
- W układzie metrycznym woda wrze przy 90 stopniach.
Na to szeregowiec:
- Najmocniej przepraszam, panie sierżancie, woda wrze w temperaturze 100 stopni.
- Oczywiście, co za głupia pomyłka! To kąt prosty wrze przy 90 stopniach.
***
- Od kiedy żołnierz może używać broni?
- Od wtedy, gdy Bronia skończy 16 lat!
***
Strażacy założyli zespół muzyczny. Na pierwszej próbie kapelmistrz pyta:
- Jaka jest różnica miedzy fortepianem a skrzypcami?
- Fortepian dłużej się pali!
***
Czym różnią się od siebie kolejne generacje procesorów?
- Są o 25 procent wydajniejsze, o 67 procent droższe, starzeją się 4 razy szybciej i w 98 procentach wymagają gruntowej przebudowy całego komputera.
***
Facet leci balonem i nagle konstatuje, że kompletnie zgubił drogę. Wyłącza więc palnik, obniża pułap i zauważa idącego w dole człowieka. Opuszcza balon jeszcze niżej i krzyczy do przechodnia:
- Przepraszam!! Czy może mi pan powiedzieć gdzie jestem??
Gość z dołu:
- Oczywiście!! Jest pan w balonie na ogrzane powietrze, szybuje pan na wysokości 100 metrów nad powierzchnią ziemi, w kierunku zachodnim.
- Pan musi być informatykiem! - odkrzyknął baloniarz.
- Zgadza się! - słychać z dołu. - Jak pan na to wpadł?
- To proste! - krzyczy baloniarz. - Wszystko co pan mi odpowiedział jest absolutną prawdą z technicznego punktu widzenia. Ale jest zupełnie bezwartościowe dla znalezienia wyjścia z mojej sytuacji.
Na to gość z dołu:
- A pan pewnie jest prezesem zarządu?
- To prawda! - odpowiada baloniarz. - A pan jak do tego doszedł?
- To jeszcze prostsze! - krzyczy facet. - Nie wie pan gdzie pan jest, nie wie pan dokąd pan zmierza, ale wymaga pan ode mnie skutecznej pomocy. Jest pan w tym samym miejscu, gdzie pan był przed naszym spotkaniem, z tym że teraz jest to już wyłącznie moja wina.
***
Przychodzi baba do lekarza z dzieckiem. Lekarz przebadał dziecko, sprawdził jego wagę i znalazł coś niewłaściwego:
- Czy dziecko było karmione piersią czy z butelki?
- Piersią.
Lekarz polecił kobiecie się rozebrać do pasa, po czym przez chwile naciskał, gniótł, kręcił i ściskał obie jej piersi szczegółowo je badając. Kiedy kobieta się ubierała stwierdził:
- Nic dziwnego, że dziecko ma za niską wagę. Nie ma pani mleka.
- Wiem. Jestem jego babcią, ale cieszę się, że tu przyszłam.
***
Szef do pracownika:
- Panie, pan wszystko robi powoli: powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza...! Czy jest coś co pan robi szybko?!
- Taaak! Szybko się męczę...
***
O epoce odrzutowców mawia się:śniadanie w Londynie, obiad w Nowym Jorku, kolacja w San Francisco a bagaż w Buenos Aires.
***
Każdy normalny informatyk po zakupie nowej klawiatury przesypuje sobie do niej okruszki ze starej.
***
- Człowieku! W twoim nowiutkim aucie w ogóle nie działa klimatyzacja, jak możesz przyjmować to tak spokojnie?!
- Wiesz... Mnie to ani ziębi, ani grzeje...
***
Wkrótce na ekranach kin nowy film sensacyjny o gotowaniu jaj pt. "Niezbite do wody".
***
Dwie proste równoległe w rzeczywistości nigdy się nie spotkają.
Ale mogą być przyjaciółmi na Facebooku.
***
Jak powiedział pewien kat: "Każdy ma prawo być porąbany".
***
Przychodzi zajączek do apteki, poprosze 200 prezerwatyw. Pani mgr wydaje towar i mówi że ma tylko 199. zajączek się zmarszczył, i z wyrzutem mówi: no dobra biorę, ale oświadczam że mi pani z lekka spier... wieczór.